piątek, 30 marca 2012

Podglądactwo - erotyzm, ludzka ciekawość czy sposób kontroli?

Przez dłuższy czas zastanawiałam się nad kolejnym wpisem. Wybór nie był przypadkowy. Podglądactwo jest coraz częściej spotykanym zjawiskiem. Potocznie Voyeuryzm (naukowe ujęcie słowa podglądactwo) kojarzy się z erotycznym spojrzeniem, które daje fizyczną przyjemność. Jednak ja chce się skupić jeszcze na dwóch innych podejściach. Po pierwsze Voyeuryzm daje człowiekowi możliwość zaspokojenia naturalnych potrzeb jego ciekawości. Po drugie Podglądactwo to swoistego rodzaju kontrola, jakby powiedział George Orwell "Wielki Brat patrzy" ,które cały czas nas obserwuje i przygląda się nam.


Słownik opisuje Voyeuryzm jako patologiczną skłonność to podglądania innych podczas sytuacji intymnych, która daje rozkosz i przyjemność osobie, która patrzy. Aby bardziej wgłębić się w ten temat przeglądałam fora stron erotycznych, gdzie osoby doświadczone w takie przeżycia dzieliły się swoimi przeżyciami. Najczęściej takie sytuacje zdarzają się na saunie, w przebieralniach na basenie, w łazienkach etc. 
  •  Myślę, że każdy ma w sobie trochę z podglądacza  Kiedyś pamiętam jak przez przypadek wpadłem do damskiej przebieralni na basenie.
  • Na tej saunie jedna dziewczyna właśnie w ten sposób niedokładnie się zasłoniła, dzięki czemu stojąc koło kabin przez ponad minute (aż skończyła się opłukiwać) widziałem ją od pępka w dół.
Są to bardzo delikatne podejście do podglądactwa. Można znaleźć wpisy, które ukazują wyższy poziom doznań erotycznych.
  • Przeżyłem seans erotyczny z udziałem mojego przyjaciela i jego dziewczyny,mieli taką fantazję żebym obserwował ich erotyczne igraszki. Przeżycie niesamowite.

Jednak to co najbardziej kręci "erotycznych podglądaczy" to możliwość złapania. Daje im to jeszcze większy zastrzyk adrenaliny i emocji.
To tylko jeden z "rodzajów" podglądactwa. Kolejnym istotnym elementem jest chęć zaspokojenia ciekawości. Na tą płaszczyznę bez wątpienia ma wpływ kultura a co więcej media. Telewizja i internet stały się katalizatorem do masowego rozprzestrzeniania się obrazów niegdyś zakazanych. To co kiedyś było tabu teraz stało się zjawiskiem powszechnym. Chociaż era reality show już minęła, nadal cieszy się ona dużym zainteresowaniem. Ludzie na własne życzenie zamykali się w domach, których znajdowały się kamery i dzięki nim telewidzowie mogli zobaczyć co robią przez 24h/na dobę. Dzięki takim programom jak Big Brother, Dwa Światy czy Bar rodzili się nowi celebryci (m.in. Dorota Rabczewska - Doda). Internet do idealne miejsce dla zaspokojenia ludzkiej ciekawości. Można tam znaleźć wszystko i obejrzeć co tylko się chce. Głównymi odbiorcami są osoby samotne, które poprzez brak relacji interpersonalnych powoduje chęć poznania życia innych ludzi. Można się pokusić o stwierdzenie, że jeśli ktoś nie ma swojego życia - żyje życiem innych.




Granica pomiędzy ludzką ciekawością a inwigilacją życia prywatnego jest bardzo cienka. Na co raz większa skalę stosuje się monitoring wizyjny. Pierwszy monitoring pojawił się za czasów rządów Edwarda Gierka w 1976r. i został zainstalowany na warszawskim Dworcu Centralnym. Obecnie w każdym mieście znajduje się monitoring. Kamery są wszędzie: przed wejściem do bloku mieszkalnego, na stacjach benzynowych, w szkole, w miejscach pracy, w metrze, w autobusach etc. Przyczyną instalowania takiej dużej ilości kamer, jest zapewnienie ochrony i bezpieczeństwa mieszkańcom miast. Jednak czy tak jest naprawdę? Władze miast nie są w stanie zainstalować, aż tak dużej liczby kamer aby chronić swoich mieszkańców. Trafne jest stwierdzenie, że "najciemniej pod latarnią", jeśli ktoś chce dokonać przestępstwa i tak to zrobi, z kamerami czy bez. Inna formą kontroli jest wstawianie w szkolnych klasach drzwi z szybą, dzięki której osoby przechodzące przez korytarz będą widziały co dzieje się w środku.

http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/595432,szklane-drzwi-w-klasach-sp-149,id,t.html

Ludzie bronią się przed tym, aby nie być obserwowanym. Instalują w swoich samochodach ciemne szyby, montują zewnętrzne rolety w oknach, co ma chronić ich prywatność. Z jednej strony każdy z nas ma wewnętrzną potrzebę podglądania innych, z drugiej nie chce być osobą podglądaną. Przecież nikt nie chce czuć się jak bohater filmu The Truman Show. Czy ktokolwiek z nas ma pewność, że żyje w realnym świecie? Czy to co jest wokół nas, nie jest fikcją, wykreowaną przez "Wielkiego Brata"? Odpowiedź na te pytania, pozostawiam Wam.



niedziela, 18 marca 2012

Sztuka czy wandalizm

Miasto jakie jest każdy widzi. Jednak czy ktokolwiek z mieszkańców dużych i mniejszych aglomeracji miejskich zastanawiał się kiedyś nad tym co znajduje się na murach otaczających ich  budynków? Dla jednych graffiti  to wandalizm a dla innych jest to sztuka ulicy.


Jednak na samym początku warto zastanowić się czym jest wspomniane graffiti? Graffiti są to elementy sztuki wizualnej - rysunki, podpisy czy obrazy, które zazwyczaj  umieszczane  w nielegalny sposób przestrzeni publicznej. Tematyka prezentowana przez "artystów" jest bardzo szeroka. 

autor: buzzastrall 2005
(http://column.blox.pl/2011/03/LECH-POZNANWILDA-GRAFFITI.html)
    

   http://sosnowiecfoto.blox.pl/2007/09/Graffiti.html
  

                                                   Murial wykonany w Krakowie
(http://mportalik.net.pl/printview.php?t=2896&start=0&sid=f3625c2d72751b10eb44cb9b141b8cd2).
    
Występuje wiele technik wykonania graffiti. Coraz powszechniejsze we współczesnym świecie artystycznym stał się Street Art. Granica między graffiti a Street Artem jest bardzo cienka i czasami ciężko jest odróżnić te dwie formy sztuki. 
Rozwój i upowszechnienie Street Artu przypisuje się londyńskiemu artyście graffiti o pseudonimie - Banksy. Czy jest to jego jego pseudonim czy prawdziwie nazwisko trudno zweryfikować. Pozostaje on postacią anonimową, ale bez wątpienia można go nazywać ikona obecnej kultury.


Dzieła tworzone przez Banksy'iego zazwyczaj przekazują informację humorystyczne bądź też bardziej poważne wiadomości o tematyce politycznej. Ma to służyć upiększaniu przestrzeni miejskiej. Budynki mają być nie tylko funkcjonalne ale też ładnie wyglądać. Dlatego też Street Artu nie można nazwać wandalizmem ale sztuką współczesną. Tak jak kiedyś artyści malowali obrazy i wystawili je w muzeach, tak obecnie grafficiarze tworzą działa przestrzeni publicznej. Dzięki temu dostęp do sztuki mają wszyscy ludzi bez względu na zajmowaną pozycję społeczną, posiadane wykształcenie czy orientację seksualną. Streetartowcy tworzą kulturę masową dla mas i przez masy. 
Idąc ulicą warto się zastanowić co znajduje się na budynku, który mijamy codziennie od kilku lat. Może nie jest to tylko proste hasło czy zwyczajny obrazek, wpisujący się w stereotypowy model graffiti. Społeczeństwo powinno spojrzeć na sztukę ulicy jako na coś więcej niż tylko "bazgroły na ścianie", które nic nie znaczą. Niosą one wizualne przesłanie, które powinny rozbudzać wyobraźnie każdego z odbiorców.